Jeśli kochasz, nie oceniaj!
Przez ostatnich kilka dni udało mi się odkryć zadziwiającą, aczkolwiek bardzo oczywistą rzecz. Relacje z najbliższymi, osobami, które kocham są bezceremonialnie szarpane, wystawiane na próbę i okaleczane przez zdania, jak „Bo Ty znowu…” lub „Ty zawsze…”. Mądry Polak po szkodzie. Emocje dyktują najczęściej najbardziej krzywdzące zarzuty. Najgorsze jest to, że pretensje te mają jakieś racjonalne podstawy, ale zaserwowane w nieodpowiedni sposób, wywołują burze. Zamiast spróbować odkrywać i budować, wkraczasz w czyjąś przestrzeń jak taran i rozpieprzasz wszystko na swojej drodze. Niestety, niektórych ruin nie daje się później odbudować, a druga osoba otacza się murami i barykadami obronnymi. Nie piszę o tym, żeby udzielać mega wspaniałych i uniwersalnych rad czy recept na życie, ale wywlec na światło dzienne uczucia, które zżerają od środka jak nowotwór.
Ile to więzi przekreśliłeś przez to, że nie chciało Ci się ruszyć dupy, by odkryć kogoś nowo i się nim zachwycić? Smutne. Mam to samo. Dopiero, gdy kogoś stracisz, próbujesz go zrozumieć. Sięgasz po książki i płyty, które leżały na jego półce, śmiejesz się z żartów, które Cię nie bawiły, bo dopiero wtedy rozumiesz ich kontekst. Za późno. Wniosek? Nie pozwól rozpaść się kolejnym znajomościom i nie zasuwaj przed siebie, jak cholerny buldożer. Zatrzymaj się. Słuchaj. Podejmuj decyzje… Nie, zaraz! Zatrzymam się. Posłucham i dopiero wtedy cokolwiek zrobię. Zobaczymy, czy nie będzie to wyłącznie puste gadanie.
Dodaj komentarz