Maski
Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni sami sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem.
Lauren Oliver
Od kiedy pamiętam, noszę maskę. Tak właściwie, nosimy ją oboje, już od czasów szkolnych. Maskę klasowego błazna, kujona, playboya czy imprezowicza. Później, wbijają nas w ramy sztywnych studentów lub pokornych pracowników, najczęściej kroczących zupełnie w innych kierunkach, niż podążały nasze młodociane plany. Gubimy się w rzeczywistości, gdy zwijają nam bezpieczny parasol znad głów i z dnia na dzień wymagają dorosłości. I właśnie przez tę chorą rzeczywistość tworzymy swoje własne barykady – maski, które mają chronić delikatne jak skorupka jajka psychiki. Tylko po co to wszystko, skoro z czasem zapominamy, kim tak naprawdę jesteśmy?
Czasem mam wrażenie, że całkowicie zatracam siebie sprzed dziesięciu lat. Zupełnie, jak gdyby ten całkowicie nowy człowiek wypierał starego, poczciwego „mnie”. I dopóki mam pewność, że te zmiany wpływają na poprawę mojego wizerunku, wszystko jest ok. Gorzej, gdy te cholerne metamorfozy przestają mi się podobać, bo: staję się kimś, kogo nie pokochaliby moi bliscy, stoję w miejscu, przekreślam to, co zawsze było dla mnie ważne lub w imię chorych ideałów rujnuję samego siebie. Dzisiaj wstaję właśnie z takim wrażeniem, że to, co dokonało się we mnie przez ostatnie dziewięć lat wyjątkowo mi nie leży… A najstraszniejsze jest to, że czas na zmianę pewnych decyzji już minął i wiele z tego, na czym mi naprawdę zależało, przepadło bezpowrotnie. A Ty, jak się dzisiaj czujesz? Czy mając wybór, dokonałbyś/abyś jakichś zmian? Nosisz maskę? Polecam kawałek Everybody’s Fool. Koniecznie z polskimi napisami, jeśli nie znasz dobrze angielskiego.
Dodaj komentarz